niedziela, 17 czerwca 2018

Ile zarabiają Włosi?

"Eee w tych Włoszech to na pewno od razu lepszą pracę znajdziesz i dużo zarobisz! Tam lepiej niż u nas!"
"Mamisynki hehe, z mamusią do trzydziestki mieszkają hehehe."

I inne takie. Ile zarabia się we Włoszech? Czy łatwo tu znaleźć pracę? Jeśli jesteście ciekawi - zapraszam do lektury!





Na początek zaznaczę, że nie chcę posługiwać się statystykami. Wiecie, ja mam obie nogi, Ty nie masz żadnej, więc statystycznie mamy po jednej nodze.

Chcę się jedynie odnieść do tego, co widzę w moim otoczeniu. Jak już wiecie - mieszkam w małym miasteczku w Emilii-Romanii. Weźcie więc pod uwagę, że sprawa będzie miała się inaczej chociażby w Rzymie czy Mediolanie, a z kolei na południu Włoch to już kompletnie inna bajka.

Ogólnie praca w biurze na pełen etat to około 1200-1300 euro. O ile jest to praca w oparciu o umowę o pracę. Jeżeli będą to praktyki, dostaniecie 450-500 euro (minimum dla Emilii Romanii to 450 euro, jednak czasem firma dorzuca coś od siebie). I nie myślcie, że na takie praktyki łapią się tylko studenci...

2000 euro? To już wyższa szkoła jazdy. Albo jesteś na wysokim stanowisku, albo pracujesz dużo fizycznie. Albo masz więcej niż jedną pracę.

"A ile to na nasze?"
Hmm, odradzam takie kalkulacje.
Powiem Wam tylko, że dwuosobowy pokój w Bolonii to wydatek rzędu 300 euro na miesiąc.

Ale z kolei niewielki domek na wsi, z ogródkiem, to już 400 euro miesięcznie kredytu.

Podaję Wam te informacje, żebyście sami mogli wyrobić sobie obraz tego, jak tu we Włoszech się żyje.

Zakupy? To zależy. My, żyjąc we dwójkę robimy zakupy około 2-3 razy w miesiącu, jeden paragon na około 80 euro. Do tego w międzyczasie jakieś drobniejsze zakupy, czasem 5 euro, czasem 20, w zależności od potrzeb.

Jemy dużo gotowców, nie mamy specjalnych potrzeb żywieniowych. Jemy sporo poza domem (czasem na mieście, czasem u rodziny), ponieważ często nas w domu nie ma.

Ok, wiemy już, ile można zarobić.
A teraz pytanie - jak? Czy szybko można znaleźć pracę we Włoszech?

Oj nie. Zazwyczaj po studiach trzeba uzbroić się w cierpliwość. Tak w pół roku cierpliwości mniej więcej. Ja akurat po 2 miesiącach miałam już pracę, ale nie ma ona nic wspólnego z moimi studiami. Ba, czasem ludzie myślą, że ja tylko dorabiam na studiach. A niestety prawda jest inna.

Nawet osoby z wieloletnim doświadczeniem mają problem ze zmianą pracy. Niestety, ale nie jest tu kolorowo pod tym względem.

Jasne, jeśli ktoś ma twardą dupę i głowę na karku, to sobie poradzi. Jak zawsze - trzeba tylko chcieć. Jednak muszę przyznać, że czasem się odechciewa.

Nie chciałam Wam tu opisywać swoich doświadczeń, a pokazać Wam nieco szerszą perspektywę. Wiem, że brakuje tu wielu detali - jeśli macie pytania, piszcie śmiało w komentarzach.

Celem tego tekstu jest pokazanie Wam, że "zagranico" wcale nie jest lepiej niż w Polsce. Bo pewnie wiele osób, które postanowiło opuścić kraj słyszy "ej no, nie narzekaj, nie mieszkasz w Polsce, na pewno masz lepiej". Różnie to bywa.

Zapraszam Was do dyskusji, do pytań i do dzielenia się swoimi doświadczeniami oraz przemyśleniami!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz