poniedziałek, 26 marca 2018

Padwa w jeden dzień

... i za mniej niż 40 euro!
No dobra, ja mieszkam dość blisko, więc miałam ułatwione zadanie, ale przede wszystkim chcę Wam pokazać, że nie trzeba tracić fortuny na mały wypad do ciekawego miejsce.
Pokażę Wam, gdzie byłam, gdzie jadłam, co zobaczyłam. Jesteście ciekawi, jak zwiedzać Padwę? Zatem czytajcie!

Padwa w jeden dzień
Widok z Prato della Valle


Do Padwy dojechałam pociągiem. Zajęło mi to mniej niż półtorej godziny. Sam bilet kosztował mnie 8,05 euro. Dzień wcześniej poszperałam w internetach, co warto zobaczyć, pooznaczałam wszystko na Google Maps i byłam gotowa na zwiedzanie. 

Dojechałam na miejsce jeszcze przed 10. Udałam się w stronę centrum (jako środek transportu towarzyszyły mi moje nogi).

Padwa w jeden dzień
Piazza dei Signori

Przyszedł czas na obiad. Zapytałam znajomą znajomego, która studiuje w Padwie, gdzie mogę zjeść przyzwoicie i nie wydając fortuny. Poleciła mi restaurację Vecchia Padova. Udałam się zaraz po otwarciu, lokal samoobsługowy, coś w stylu stołówki? Ale nie musiałam czekać na jedzenie, widziałam od razu, co mi wyląduje na talerzu no i za pierwsze danie + warzywa i wodę zapłaciłam 11,50 euro - cena przyzwoita, kelnerzy uprzejmi, wystrój też niczego sobie:

Padwa w jeden dzień

Posiedziałam, wypiłam kawę i poszłam dalej, w swoją stronę. Udałam się w kierunku Prato della Valle. Jak tam pięknie! Wygrzałam się na słońcu, odpoczęłam, zrobiłam kilka zdjęć, przeszłam się dookoła i poszłam zobaczyć Bazylikę św. Antoniego. Nie weszłam do środka, uznałam, że idę dalej.  

Padwa w jeden dzień
Piazza della Valle

Padwa w jeden dzień
Bazylika św. Antoniego
Tym razem zdecydowałam po prostu iść przed siebie. Bez konkretnego celu. Minęłam ulicę uniwersytecką, pewnie po drodze przeoczyłam kilka ciekawych punktów, ale nie zależało mi na typowym zwiedzaniu. Lubię po prostu się powłóczyć w nowym miejscu.


Na chwilę wróciłam do ścisłego centrum, ponieważ polecono mi tamtejszą lodziarnię, a potem kontynuowałam mój spacer.
Minęłam pomnik pamięci 11 września 2001 roku (miałam tam wrócić, żeby zrobić zdjęcie, ale zapomniałam, brawo ja!) i tak szłam przed siebie dalej. Zajrzałam do kompletnie nieturystycznej części miasta - jak tam było cicho i spokojnie! Ok, z drugiej strony około 15 niczego innego się nie można spodziewać, ale w centrum było zdecydowanie więcej ludzi. Pospacerowałam mniejszymi uliczkami a potem zaczęłam powoli kierować się w stronę dworca. Kupiłam bilet, zdałam sobie sprawę z tego, jak jeszcze dużo jest tam do zobaczenia i postanowiłam któregoś dnia wrócić na kolejną jednodniową wycieczkę. 
Okolice dworca z jednej strony wyglądają nieciekawie, ale z drugiej - jak się tam ładnie rozbudowują! Myślę, że będzie tam dość nowocześnie w niedalekiej przyszłości.

Doczekałam się pociągu (spoźnionego, jaka niespodzianka!) i wróciłam do domu. To był dobry dzień. Wrócę tam na pewno. Ale jak na razie mam w planach coś innego. Dowiecie się wkrótce :)


Byliście kiedyś w Padwie? Chcecie ją odwiedzić? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz