piątek, 18 sierpnia 2017

Morze, alkohol, magisterka - I połowinka sierpnia!

Zamiast tygodników albo miesięczników postawię na połowinkę. Tak na połowę miesiąca. Może też trochę dlatego, że mi się z pół litra kojarzy :D No i pewnie dlatego, że zawsze widzę skróty tygodnia albo miesiąca, więc jak zwykle zrobię po swojemu. To opowiadam, co ciekawego widziałam i przeżyłam w sierpniu!



Sierpień to taki trochę czas zastoju. Jest gorąco. Bardzo gorąco - jak widać powyżej. Ludzie nad morzem, na wakacjach. A ja siedzę w domu nad magisterką. W sumie nudy. Ale nie do końca.


Sierpień zaczęłam od małego szkolenia w miasteczku obok. Niby nic takiego - jak szukać pracy, jak napisać CV. Z jednej strony byłam sceptycznie nastawiona, ale koniec końców jestem zadowolona, że tam poszłam, bo dowiedziałam się paru przydatnych informacji. I wreszcie ktoś spojrzał na moje CV i powiedział, co nie gra :D A i ja odkryłam, że serio mam co tam wpisać i nie doceniałam się wcześniej. 
Kolejny punkt - czyszczenie balkonu. Oj, wypadało to wreszcie zrobić :D W sumie zaproszenie gości na grilla było dobrym powodem do balkonowych porządków. Namęczyłam się, co się naklęłam to moje, ale satysfakcja była. A obok satysfakcji - dobre burgery w dobrym towarzystwie :D

Taki mały polski akcent. Kilka akcentów :D


No to jak już mówimy o grillu, to wspomnę też o wycieczce nad morze. Ot, taki wyjazd z rana i powrót wieczorem. Posmażyłam się, a nawet przysmażyłam :D Ale morze zawsze mnie relaksuje. Jeszcze bardziej popołudniowa drzemka nad morzem :D Caaaały dzień lenistwa. Dobrze mi zrobił ;)



Ale burza podczas powrotów była już mniej zadowalająca. Fakt dwukrotnego zatrzymania się na trasie mówi sam za siebie. Jak ktoś śledzi instastories to może akurat widział. Widoczność zerowa, brrr... Na szczęście udało się bezpiecznie wrócić do domu i to jest najważniejsze :)
Po niedzielnym lenistwie nastały czasy pisania magisterki (w sumie ciąg dalszy procesu tworzenia). Wypad do Bolonii i pisanie w towarzystwie w kawiarni to był dobry wybór :) 


Napisałam rozdział praktycznie w 3 dni, a w czwartek wybrałam się na pływalnię. Hmmm, wszystko fajnie, ale po 20 minutach zastał nas deszcz, pływalnię zamknęli i 3 godziny spędziłyśmy w barze, patrząc na zjeżdżalnię i okrywając się ręcznikami :D Ale przynajmniej odkryłam super miejsce blisko mnie, którego wcześniej nie znałam :) 

Ten tydzień był też tygodniem przekładanych zakupów. Serio, lodówka świeciła pustkami. "No ale nie pójdę do sklepu teraz, w końcu wieczorem się robi większe zakupy". Hmm no nie, bo nagle się okazuje, że wieczorem wyskakują jakieś plany znienacka ;) Ale nikt z głodu nie umarł, to najważniejsze :D (może dlatego, że te plany to było zazwyczaj jedzenie??)

I długi weekend! W ogóle to się nie zorientowałam wcześniej, że tutaj też mają długi weekend :D Więc pozwoliłam sobie na lenistwo i w ciągu tych czterech dni poświęciłam tylko 2 godziny na magisterkę :D Minął w sumie spokojnie. Wieczorne wyjścia do barów, oglądanie filmów (Gwiazd naszych wina, Kot Bob i ja - polecam obydwa!), seriale (True detective i pierwszy odcinek 13 Reasons Why - co do drugiego mam mieszane uczucia, zobaczymy co dalej) i oczywiście spanie do 11. Spokojnie, bez szaleństw, ale przynajmniej porządnie odpoczęłam :)
A po długim weekendzie powrót do rzeczywistości... Czyli do pisania magisterki i innych obowiązków :D Jestem trochę nieusatysfakcjonowana z tempa mojej pracy, ale grunt, że idę do przodu. Nie wiedzieć czemu, wczoraj wstałam jakaś pochorowana. Cały dzień na kanapie, pod kocem (chociaż w mieszkaniu 29 stopni), ale i z... magisterką. Taki lajf :D

Więc można powiedzieć, że sierpień mija mi na pisaniu magisterki, wycieczkach do barów i popijaniu mojito/spritza/piwa. Hmm, z jednej strony mogłabym ten czas spożytkować inaczej, ale z drugiej to takie moje ostatnie wakacje tak naprawdę, potem najwyższy czas zacząć dorosłe życie. Więc nie będę sobie żałować ;)

Poza tym odkryłam Slavorum. To jest piękne <3 

I w ten sposób kontynuuję swoje słodkie, włoskie życie, tak samo jak pisanie pracy magisterskiej (trzymajcie kciuki!) i zobaczymy, co mi reszta sierpnia przyniesie ;)


U Was też panuje taki sierpniowy zastój? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz