środa, 29 listopada 2017

Aperitivo time!

Pisaliśmy kiedyś o różnicach alkoholowych w Polsce i we Włoszech. Chciałabym ten temat lekko rozwinąć, bo chociaż już się tutaj alkoholowo zadomowiłam, to jednak wciąż wiele różnic mnie dziwi.
Już wiecie, dlaczego publikacja po 23? :D



Dzisiaj opowiem Wam o czymś, czego w Polsce nigdy nie doświadczyłam. Aperitif (chyba tak się mówi po polsku?), aperitivo - jak zwał tak zwał. Możliwe, że jestem niedouczona i Polacy też to praktykują - poinformujcie mnie wówczas o tym!

POLSKA
Ale w Polsce jak już idzie człowiek "na piwo", to wie, że będą to co najmniej 3 piwa. Najprawdopodobniej 7. W międzyczasie kulturalna pizza. Ewentualnie kebab w nocy, czekając na autobus. I wioząc kolejne piwa, żeby dokończyć imprezę w akademiku/mieszkaniu. Zamiast piwa może być wódka. Ah, aż się rozmarzyłam. Chyba muszę wpaść na jakiś weekend do Polski :D


WŁOCHY
We Włoszech mamy aperitivo. Przed kolacją ludzie spotykają się na godzinkę (w teorii, w praktyce są to dwie godziny - na szczęście dla całego domostwa już się przyzwyczaiłam...), żeby po pracy pogadać, obgadać, sporadycznie ponarzekać, ewentualnie ustalić najbliższą imprezę. Lub coś w ten deseń. Albo po prostu widzimy się na ape. Dobra forma relaksu pomiędzy pracą/zajęciami a kolacją, serio :D 

Okoliczności wyjaśnione. Ale co to właściwie jest? Można iść do baru (a tych we Włoszech nie brakuje), spotkać się u kogoś. 
Jest alkohol (tak, tu właśnie wkracza alkohol!) i przekąski. Chipsy, kanapki, kawałki pizzy (brzmi okropnie, ale to po prostu takie małe kwadraciki pizzy - prawdziwy Włoch składa się też z pizzy!) - to taki najczęstszy zestaw. Ostatnio postawiłam na stół zawijaski Ani - zniknęły błyskawicznie :D (przy okazji dowiedziałam się, jak się nazywa ciasto francuskie po włosku...)

To samo w barze! TAK! DAJĄ JEDZENIE ZA DARMO! No dobra, nie tak za darmo, bo jak zamówisz drinka, ale mi tam się podoba i tak :D Super sprawa. Czasem już nawet kolacji potem nie potrzeba jeść :D (Tak, czasem wybieramy ten lokal, który daje więcej do jedzenia... true story) Już wiecie, dlaczego tak mi tu dobrze.

NO DOBRA, ALE CO Z TYM ALKOHOLEM?!?
Zależy od upodobań. Może być i piwko lub inny koktajl :) Częściej jednak jest to spritz lub prosecco.
Ale co to spritz??
Prosecco z dodatkiem. Może być Campari Spritz - wówczas do spritza dodają Campari. Może być Aperol Spritz - wówczas dodają... Aperol.UAni i Ani odkryłam Limoncello Spritz. Tak, prosecco z Limoncello - to dopiero kopie. Do takiej mieszanki należy dodać trochę sody, lód (dużo lodu), plasterek pomarańczy (nie wiem, czy też w przypadku Limoncello Spritz, ten robię sama w domu :D). I słomkę.

Ah, dzisiaj poznałam Cynar Spritz! Gorzki, specyficzny, zupełnie inny od pozostałych ale... też go polubiłam :D 

(oczywiście Campari i Aperol są dostępne również w wersji "ekonomicznej" - zgadnijcie jaką wersję mam w domu #TeamCebula)

Co potem?
Kolacja. Ewentualnie "dobra, zmieniamy lokal, zamawiamy coś mocniejszego".

Na zdjęciu na górze widać dwa Cynary właśnie (to te "brzegowe"), a po środki Aperol Spritz. I gratisowe jedzenie :D Kolacji już nie jadłam...

Z kolei poniżej wspomnienie lata:

Taka tam przerwa w nauce do sesji...




Co mogę powiedzieć... To bardzo przyjemna część włoskiej kultury, którą szybko polubiłam i sama zaczęłam praktykować. Czasem i przed obiadem. Dobra, nieważne... :D Ale fakt, że jestem Polką jest tu dobrym argumentem i wyjaśnieniem. W każdej sytuacji ;) 


O tym, co się pije poza ape - też będzie. 
Może chcecie coś konkretnego? 
Dajcie znać w komentarzach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz